Dzisiaj przygotowałam post o mgiełce wzmacniającej Radical. Dawno nie pisałam recenzji, zapomniałam jak się to robi, ale może uda mi się coś wystrugać. Kupiłam mgiełkę we wrześniu i w sumie nie spodziewałam się po niej nic szczególnego. Nigdy nie byłam przekonana do tej firmy, nawet szampony mi średnio się podobały. Jedyne co z Farmony lubiłam to był Jantar do wcierania. Bardzo pozytywnie się zaskoczyłam, zapraszam do krótkiej recenzji.
Mgiełkę kupiłam, bo chciałam coś nowego wypróbować. Cieszę się że na nią wpadłam, bo do wcierania juz chyba przetestowałam wszystko co znajduje się w drogeriach. Zazwyczaj używałam ją codziennie albo po każdym myciu, na wilgotne włosy. Kilka razy się zdarzało nawet dwa razy w ciągu dnia, rano i wieczorem. Mgiełkę aplikowałam na skórę głowy, po czym robiłam masaż okrężnymi ruchami.
Włosy po jej użyciu nie były przetłuszczone. Nie podrażnia skóry głowy, może nawet ją łagodzi, bo zawiera w składzie wyciąg ze skrzypu polnego i ekstrakt z zielonej herbaty. Producent napisał że po jej użyciu włosy stają się grubsze i mocniejsze - ja tego nie zauważyłam :D
Bardziej stawiałam na przyrost włosów i się udało. Efekty jak najbardziej na plus, moje włosy są bardzo oporne na takie odżywki, ale tym razem mgiełka dała radę. Używałam około 2 miesięcy, włosy urosły mniej więcej 3,5cm. Jak dla mnie super, moje włosy zazwyczaj rosną 1cm. na miesiąc, więc bardzo mało.
Odzywka kosztowała (nie pamiętam dokładnie) około 10 zł.
Czy u Was równie dobrze się sprawdziła?
Przy okazji wczoraj w nocy trochę posiedziałam nad nagłówkiem i zmieniłam na jesienno-zimowy. Mam nadzieję że przypadnie Wam do gustu, w sumie niczym wielkim się nie różni.
Używałam jakiś czas temu, u mnie się sprawdziła i naprawdę polecam <3
OdpowiedzUsuńwww.XNEVAEH.BLOGSPOT.COM
Jeszcze jej nie miałam, ale wiedziałam je w Biedronce, jak tylko skończę Jantar kupię właśnie tę :)
OdpowiedzUsuń